nofluff

Róża Thun podczas Klubu Obywatelskiego:

– Jeżeli nie ma wkładu, pomysłów, zaangażowania, woli współpracy, to właściwie taki kraj, który nic nie buduje, chce tylko dostawać pieniądze i łamać praworządność, nie jest partnerem do rozmowy w UE – przekonywała w rozmowie Klubu Obywatelskiego Kraków europosłanka Róża Thun.

Głównym tematem spotkania, w którym uczestniczyli również europoseł Radosław Sikorski, poseł na Sejm RP Paweł Kowal i senator RP Bogdan Klich, była próba przeanalizowania obecnych relacji między Polską a Unią Europejską oraz przedstawienia ewentualnych konsekwencji zawetowania budżetu unijnego przez polski rząd.

Róża Thun przypomniała uczestnikom „Klubu Obywatelskiego”, że wyjście Polski z Unii Europejskiej wcale nie musi być poprzedzone referendum i PiS może nas wyprowadzić  ze Wspólnoty, nikogo się o nic nie pytając. Dodała także, że zamiast mówić o tym, że możemy stracić miliardy złotych unijnych dotacji, powinniśmy mówić o konkretnych przykładach, jakie inwestycje, jakie projekty mogą być zagrożone w konkretnych miastach Małopolski. – Wydaje mi się, że to musimy zrobić wszyscy razem. Tłumaczyć te miliardy na małe sprawy, które dotkną każdego obywatela – przekonywała.

Posłanka nakreśliła także program opozycji na najbliższy czas, który powinien skupić się na presji na rządzących, w celu przyjęcia budżetu unijnego przez nasz kraj, zintensyfikowaniu współpracy z samorządami oraz żądaniach uruchomienia szerokiej, skutecznej tarczy antykryzysowej. – Tu nie chodzi o żadną rewolucję. Tu chodzi o to, żeby ratować w Polsce to cośmy osiągnęli – mówiła Róża Thun.

Całość rozmowy możesz obejrzeć tutaj.

Budżet UE – o co toczy się gra?

Co powinien zrobić premier polskiego rządu na grudniowym Szczycie Europejskim w Brukseli? – 10 grudnia przedstawiciel nas wszystkich, Polaków, na Radzie Europejskiej powinien powiedzieć,  że na pewno będzie przestrzegać prawa (…) i zagłosować za budżetem i funduszem odbudowy – mówiła w trakcie programu „Faktach o Świecie” w TVN 24 BiS europosłanka Roza Thun.

Spotkanie poświęcono budżetowi unijnemu na lata 2021-2027 oraz zapowiedziom jego zawetowania przez Polskę i Węgry. Róża Thun podkreśliła, że pozostałe kraje Unii są mocno zawiedzione taką postawą. – Ten budżet, ten fundusz odbudowy dają możliwość dofinansowania systemu służby zdrowia, pomocy małym i średnim przedsiębiorstwom, inwestycji, które dają nowe miejsca pracy (…) i teraz  żeby dwa państwa, czy jakaś malutka partyjka Zbigniewa Ziobro blokowała możliwość wyjścia z kryzysu, szybkiego rozwoju, dostępu do nowoczesnych technologii, to po prostu nie przejdzie – mówiła europosłanka.

Dodała również, że ostatecznie liczy na to, że obaj premierzy – Polski i Węgier zagłosują jednak za tym budżetem, a jeśli chodzi o powiązanie wydatkowania pieniędzy unijnych z praworządnością, na pewno ta zasada zostanie utrzymana. – Przestrzeganie praworządności, które jest połączone z budżetem opiera się na art. 322, który to artykuł mówi o uczciwym wykorzystywaniu pieniędzy unijnych (…). Zapis o praworządności jest ważny dla wszystkich. My też nie chcemy żeby jakieś inne państwa, rządy, ministerstw łamały umowy z nami, z Polską. Po to jest ta praworządność, żebyśmy  się wszyscy nawzajem poważnie traktowali –  wyjaśniała Róża Thun.

Cały przebieg rozmowy możesz obejrzeć tutaj.

Fot. Printscreen z programu.

Klub Obywatelski Kraków

Klub Obywatelski Kraków zaprasza na spotkanie z Różą Thun, Bogdanem Klichem, Pawłem Kowalem i Radosławem Sikorskim. Głównym tematem spotkania będzie analiza sytuacji związanej z naszą przyszłością w Unii Europejskiej, wobec grożącego nam zawetowania budżetu UE przez polski rząd.

Początek spotkania w czwartek, 3 grudnia, o godz. 19. Spotkanie można będzie śledzić tutaj lub na profilu Róży Thun na Facebook’u.

Róża Thun w programie Tomasz Lis:

– Polacy już są postrzegani jako ci, którzy zamiast budować wspólnotę, osłabiają ją (…). W taką sytuację nas ten rząd wpakował (…). Czy Morawiecki wie, co robi? – pytała w programie „Tomasz Lis” europosłanka Róża Thun, komentując bieżące zawirowania wokół przyjęcia unijnego budżetu na lata 2021-2027.

Eurodeputowana podkreśliła, że instytucje europejskie na pewno nie zaakceptują kompromisu w sprawie budżetu na zasadzie „żeby prawo można było łamać tak trochę, żeby kraść można było wspólne pieniądze tak trochę”. Przypomniała, że rozporządzenie, które wiąże budżet z rządami prawa, dotyczy wszystkich krajów. – Dwudziestu pięciu krajom to pasuje, a dwa mówią, że nas dominują Niemcy i inne duże kraje członkowskie. To jest kardynalna bzdura – przekonywała.

Róża Thun dodała również,  że ewentualne weto budżetu oznaczałoby rezygnację z miliardów złotych środków unijnych, które są niezbędne do realizacji wielu potrzeb polskiego społeczeństwa.

Całość rozmowy Róży Thun z redaktorem Tomaszem Lisem można posłuchać tutaj.

A gdyby nie było Unii Europejskiej?

Filmik obejrzysz tutaj.

Róża Thun o działaniach PiS:

– O mechanizmie powiązania funduszy unijnych z praworządnością, konsekwencjach wetowania budżetu UE oraz działaniach na rzecz ujednolicenia ładowarek do przenośnych urządzeń elektronicznych  – na te tematy rozmawiała europosłanka Róża Thun w programie „Gość Dnia”.

Zachęcamy do obejrzenia wywiadu(Źródło: www.echodnia.eu)

EPL News

Jedni mówią, że Unia nie działa skutecznie, a inni, że wtrąca się w nie swoje sprawy. Co Unia Europejska robi, co może, a co nie jest w jej gestii wyjaśniam tu.

Róża Thun: Nie śpijcie!

Poniżej fragmenty artykułu, który ukazał się po raz pierszwy na łamach Gazety Wyborczej i portalu wyborcza.pl 21 września 2018 r. 

Coraz mniej moich rozmówców wierzy w zapewnienia PiS-u, że rządzący bynajmniej nie zamierzają nas wyprowadzić z UE. Myślimy, że skoro o członkostwie decydowaliśmy w referendum, to i o temat wyjścia z Unii będą musieli nas zapytać, a wtedy pokażemy im figę z makiem, czyli zagłosujemy: ZOSTAJEMY! REMAIN!

PiS już realizuje ten plan

Piszę te słowa, żeby zburzyć Wasze poczucie bezpieczeństwa wynikające z przekonania, że w Unii jesteśmy raz na zawsze. Sama od początku rządów PiS-u tej pewności nie mam. A nawet już od dawna jestem pewna, że PiS przygotowuje grunt do przeprowadzenia swojego podłego planu, który wcale nie jest bardzo skomplikowany.

Jak obrzydzić Polakom Unię? Postraszyć ich Niemcami

Strategia według mnie jest taka: na początek trzeba przygotować nastroje społeczne. Najlepiej Unię obywatelom obrzydzić. Ale ponieważ niełatwo Unię Polakom zohydzić, przyjęto wariant sprytniejszy: najpierw umniejszyć rolę Wspólnoty i wspólnych decyzji, ośmieszyć jej czołowych polityków, a wyolbrzymić rolę Niemiec, równocześnie rozniecając mniejsze i większe konflikty z Niemcami i otwierając na nowo powoli się zabliźniające rany. Bo poprzez Niemcy łatwiej obrzydzić Unię. A z obrzydzonej Unii łatwiej wyprowadzić Polaków. I taki jest plan. Mówiąc w skrócie: „Jaka Unia? To Berlin, nie Bruksela decyduje”.

Trzeba przekonać obywateli, że pieniądze z UE to bajki

Prezydent Duda opowiada o wyimaginowanej wspólnocie, z której nie mamy żadnego pożytku. Nadal trwa wmawianie, że wpłacamy więcej niż dostajemy, że inni korzystają, a my tracimy. Premier Morawiecki nawet już to zdążył powiedzieć, jednak do dziś nie znalazł danych na poparcie tej tezy.

Co mówi ustawa o umowach międzynarodowych

Nie ma obawy – powiecie – to wszystko nie doprowadzi do wyjścia z UE. Większość i tak wyjść z Unii nie będzie chciała. I tu mam przykrą informację: nikt się nas nawet nie zapyta.

Procedura wychodzenia z Unii Europejskiej jest wyraźnie zapisana w ustawie z 14 kwietnia 2000 r. o umowach międzynarodowych, rozdział 7, art. 22a. Minister przygotowuje ustawę, Rada Ministrów ją przyjmuje, Sejm przegłosowuje ją zwykłą większością, po czym właściwy minister daje ją do ratyfikacji prezydentowi. Prezydent, jak się łatwo domyślić, podpisuje wystąpienie z wyimaginowanej wspólnoty i sprawa jest załatwiona. Senat może co najwyżej o miesiąc spowolnić tę makabryczną procedurę. Już to przerabialiśmy.

Punkt czwarty wyżej wymienionego artykułu brzmi tak: „Prezes Rady Ministrów notyfikuje Radzie Europejskiej decyzję o wystąpieniu z Unii Europejskiej”.

Czy nadal będziecie spać spokojnie?

Europosłowie naciskają na KE:

Europosłowie z Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów poparli poprawki Róży Thun dotyczące jednolitych ładowarek, w tym możliwości ładowania bezprzewodowego. W ślad za propozycjami europosłanki, zażądali od Komisji Europejskiej „niezwłocznego” wprowadzenia przepisów w tej kwestii (Dyrektywa 2014/53/EU)*. Po raz kolejny podkreślili, że porozumienia dobrowolnego już dawno okazały się niewystarczające.

Jednocześnie Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów wezwała do opracowania w rozsądnym czasie strategii i propozycji rozdzielenia sprzedaży ładowarek i nowego sprzętu. Także w przypadku ładowarek – konsumenci, aby świadomie mogli wybrać sprzęt najmniej wpływający na środowisko, muszą mieć łatwy dostęp do informacji o interoperacyjności ładowarek.

Europosłanka Róża Thun podkreśla znaczenie stałej presji na Komisję w tej sprawie. – Konsumenci czekają już dekadę na konkrety. Nie możemy już czekać ani chwili na działania Komisji Europejskiej. Jednolite ładowarki to rozwiązanie optymalne dla realizacji celów gospodarki o obiegu zamkniętym. To konkretne oszczędności dla konsumentów i ratunek dla środowiska – przekonuje.

Kwestia rosnącej góry elektrośmieci to poważne wyzwanie dla polityki europejskiej. Tylko w 2016 roku wszystkie kraje członkowskie wyprodukowały łącznie ponad 12 mln ton odpadów elektronicznych, co daje średnio 16,6 kg na jednego mieszkańca Wspólnoty.

* Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/53/UE z dnia 16 kwietnia w sprawie harmonizacji ustawodawstw państw członkowskich dotyczących udostępniania na rynku urządzeń radiowych.

Róża Thun: Młodzi przestali milczeć. I dobrze!

– Dziś, chyba dla każdego myślącego człowieka jest jasne, że stoją przed nami ogromne wyzwania, jeżeli chcemy nasz kontynent i ziemię zostawić dla następnych pokoleń w takim stanie, żeby dzisiejsi młodzi i ci co po nich, mogli żyć i normalnie funkcjonować – mówi europosłanka Róża Thun.

– Skupię się na dwóch podstawowych tematach, a mianowicie: przestrzeganie rządów prawa i spowalnianie zmian klimatycznych.  Bez pierwszego nie zrobimy nic dla drugiego, a w obu możemy cokolwiek zdziałać tylko jako dobrze zorganizowana wspólnota, sięgająca o wiele dalej niż tylko własne państwo – dodaje europarlamentarzystka.

Więcej czytaj tu.