2020 listopad

Róża Thun w programie Tomasz Lis:

– Polacy już są postrzegani jako ci, którzy zamiast budować wspólnotę, osłabiają ją (…). W taką sytuację nas ten rząd wpakował (…). Czy Morawiecki wie, co robi? – pytała w programie „Tomasz Lis” europosłanka Róża Thun, komentując bieżące zawirowania wokół przyjęcia unijnego budżetu na lata 2021-2027.

Eurodeputowana podkreśliła, że instytucje europejskie na pewno nie zaakceptują kompromisu w sprawie budżetu na zasadzie „żeby prawo można było łamać tak trochę, żeby kraść można było wspólne pieniądze tak trochę”. Przypomniała, że rozporządzenie, które wiąże budżet z rządami prawa, dotyczy wszystkich krajów. – Dwudziestu pięciu krajom to pasuje, a dwa mówią, że nas dominują Niemcy i inne duże kraje członkowskie. To jest kardynalna bzdura – przekonywała.

Róża Thun dodała również,  że ewentualne weto budżetu oznaczałoby rezygnację z miliardów złotych środków unijnych, które są niezbędne do realizacji wielu potrzeb polskiego społeczeństwa.

Całość rozmowy Róży Thun z redaktorem Tomaszem Lisem można posłuchać tutaj.

A gdyby nie było Unii Europejskiej?

Filmik obejrzysz tutaj.

Róża Thun o działaniach PiS:

– O mechanizmie powiązania funduszy unijnych z praworządnością, konsekwencjach wetowania budżetu UE oraz działaniach na rzecz ujednolicenia ładowarek do przenośnych urządzeń elektronicznych  – na te tematy rozmawiała europosłanka Róża Thun w programie „Gość Dnia”.

Zachęcamy do obejrzenia wywiadu(Źródło: www.echodnia.eu)

EPL News

Jedni mówią, że Unia nie działa skutecznie, a inni, że wtrąca się w nie swoje sprawy. Co Unia Europejska robi, co może, a co nie jest w jej gestii wyjaśniam tu.

Róża Thun: Nie śpijcie!

Poniżej fragmenty artykułu, który ukazał się po raz pierszwy na łamach Gazety Wyborczej i portalu wyborcza.pl 21 września 2018 r. 

Coraz mniej moich rozmówców wierzy w zapewnienia PiS-u, że rządzący bynajmniej nie zamierzają nas wyprowadzić z UE. Myślimy, że skoro o członkostwie decydowaliśmy w referendum, to i o temat wyjścia z Unii będą musieli nas zapytać, a wtedy pokażemy im figę z makiem, czyli zagłosujemy: ZOSTAJEMY! REMAIN!

PiS już realizuje ten plan

Piszę te słowa, żeby zburzyć Wasze poczucie bezpieczeństwa wynikające z przekonania, że w Unii jesteśmy raz na zawsze. Sama od początku rządów PiS-u tej pewności nie mam. A nawet już od dawna jestem pewna, że PiS przygotowuje grunt do przeprowadzenia swojego podłego planu, który wcale nie jest bardzo skomplikowany.

Jak obrzydzić Polakom Unię? Postraszyć ich Niemcami

Strategia według mnie jest taka: na początek trzeba przygotować nastroje społeczne. Najlepiej Unię obywatelom obrzydzić. Ale ponieważ niełatwo Unię Polakom zohydzić, przyjęto wariant sprytniejszy: najpierw umniejszyć rolę Wspólnoty i wspólnych decyzji, ośmieszyć jej czołowych polityków, a wyolbrzymić rolę Niemiec, równocześnie rozniecając mniejsze i większe konflikty z Niemcami i otwierając na nowo powoli się zabliźniające rany. Bo poprzez Niemcy łatwiej obrzydzić Unię. A z obrzydzonej Unii łatwiej wyprowadzić Polaków. I taki jest plan. Mówiąc w skrócie: „Jaka Unia? To Berlin, nie Bruksela decyduje”.

Trzeba przekonać obywateli, że pieniądze z UE to bajki

Prezydent Duda opowiada o wyimaginowanej wspólnocie, z której nie mamy żadnego pożytku. Nadal trwa wmawianie, że wpłacamy więcej niż dostajemy, że inni korzystają, a my tracimy. Premier Morawiecki nawet już to zdążył powiedzieć, jednak do dziś nie znalazł danych na poparcie tej tezy.

Co mówi ustawa o umowach międzynarodowych

Nie ma obawy – powiecie – to wszystko nie doprowadzi do wyjścia z UE. Większość i tak wyjść z Unii nie będzie chciała. I tu mam przykrą informację: nikt się nas nawet nie zapyta.

Procedura wychodzenia z Unii Europejskiej jest wyraźnie zapisana w ustawie z 14 kwietnia 2000 r. o umowach międzynarodowych, rozdział 7, art. 22a. Minister przygotowuje ustawę, Rada Ministrów ją przyjmuje, Sejm przegłosowuje ją zwykłą większością, po czym właściwy minister daje ją do ratyfikacji prezydentowi. Prezydent, jak się łatwo domyślić, podpisuje wystąpienie z wyimaginowanej wspólnoty i sprawa jest załatwiona. Senat może co najwyżej o miesiąc spowolnić tę makabryczną procedurę. Już to przerabialiśmy.

Punkt czwarty wyżej wymienionego artykułu brzmi tak: „Prezes Rady Ministrów notyfikuje Radzie Europejskiej decyzję o wystąpieniu z Unii Europejskiej”.

Czy nadal będziecie spać spokojnie?

Europosłowie naciskają na KE:

Europosłowie z Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów poparli poprawki Róży Thun dotyczące jednolitych ładowarek, w tym możliwości ładowania bezprzewodowego. W ślad za propozycjami europosłanki, zażądali od Komisji Europejskiej „niezwłocznego” wprowadzenia przepisów w tej kwestii (Dyrektywa 2014/53/EU)*. Po raz kolejny podkreślili, że porozumienia dobrowolnego już dawno okazały się niewystarczające.

Jednocześnie Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów wezwała do opracowania w rozsądnym czasie strategii i propozycji rozdzielenia sprzedaży ładowarek i nowego sprzętu. Także w przypadku ładowarek – konsumenci, aby świadomie mogli wybrać sprzęt najmniej wpływający na środowisko, muszą mieć łatwy dostęp do informacji o interoperacyjności ładowarek.

Europosłanka Róża Thun podkreśla znaczenie stałej presji na Komisję w tej sprawie. – Konsumenci czekają już dekadę na konkrety. Nie możemy już czekać ani chwili na działania Komisji Europejskiej. Jednolite ładowarki to rozwiązanie optymalne dla realizacji celów gospodarki o obiegu zamkniętym. To konkretne oszczędności dla konsumentów i ratunek dla środowiska – przekonuje.

Kwestia rosnącej góry elektrośmieci to poważne wyzwanie dla polityki europejskiej. Tylko w 2016 roku wszystkie kraje członkowskie wyprodukowały łącznie ponad 12 mln ton odpadów elektronicznych, co daje średnio 16,6 kg na jednego mieszkańca Wspólnoty.

* Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/53/UE z dnia 16 kwietnia w sprawie harmonizacji ustawodawstw państw członkowskich dotyczących udostępniania na rynku urządzeń radiowych.

Róża Thun: Młodzi przestali milczeć. I dobrze!

– Dziś, chyba dla każdego myślącego człowieka jest jasne, że stoją przed nami ogromne wyzwania, jeżeli chcemy nasz kontynent i ziemię zostawić dla następnych pokoleń w takim stanie, żeby dzisiejsi młodzi i ci co po nich, mogli żyć i normalnie funkcjonować – mówi europosłanka Róża Thun.

– Skupię się na dwóch podstawowych tematach, a mianowicie: przestrzeganie rządów prawa i spowalnianie zmian klimatycznych.  Bez pierwszego nie zrobimy nic dla drugiego, a w obu możemy cokolwiek zdziałać tylko jako dobrze zorganizowana wspólnota, sięgająca o wiele dalej niż tylko własne państwo – dodaje europarlamentarzystka.

Więcej czytaj tu.

Przekop Mierzei Wiślanej

– Przekop Mierzei Wiślanej to temat bardzo kontrowersyjny. Poddawanie go w wątpliwość budzi emocje, które rozgrzewają dyskutantów do czerwoności. Padają argumenty, często kompletnie niemerytoryczne, bardzo wulgarne, a ja chciałabym żebyśmy słuchali ekspertów – mówi europosłanka Róża Thun, współautorka listu do unijnego komisarza do spraw środowiska w sprawie wątpliwości prawnych wokół tej inwestycji.

Czy przekop wpłynie na poprawę bezpieczeństwa Polski?

Przekop Mierzei Wiślanej zdaniem ekspertów nie wzmocni bezpieczeństwa militarnego Polski. – To jest działanie przeciwskuteczne. Nasza marynarka wojenna potrzebuje okrętów i uzbrojenia, a nie dziury w ziemi. Jedna rakieta wystrzelona z Kaliningradu, niszcząca okręt pomiędzy śluzami, zamyka tę drogę wodną i wszystko co wpłynęło, znajduje się w śmiertelnej pułapce. Chyba nie o to chodzi – przekonuje płk Czesław Juźwik z Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, współautor analizy „Przekop Mierzei Wiślanej jako realizacja istotnego interesu bezpieczeństwa państwa”.

Czy ta wielka inwestycja będzie siłą napędową gospodarki?

Projekt jest również nieracjonalny ze względów ekonomicznych. – Istnieje raport przygotowany przez samego inwestora, czyli Urząd Morski w Gdyni, według którego, jeżeli koszty inwestycji wzrosną o 20 procent, jest ona nieopłacalna ekonomicznie i społecznie. Koszty dawno przekroczyły te 20 procent – informuje działaczka ekologiczna Mayra Wojciechowicz, a prof. Włodzimierz Rydzkowski z Katedry Polityki Transportowej Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego twierdzi, że zwrot poniesionych nakładów nastąpi po ok. 650 latach! (patrz materiał video w linku na końcu artykułu).

Czy przedsięwzięcie na pewno jest proekologiczne?

Sceptycznie do przekopu Mierzei Wiślanej odnoszą się także lokalni działacze na rzecz ochrony środowiska naturalnego. – Po pierwsze, naruszy integralność Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana. Po drugie, ingeruje w obszar Natura 2000, którym objęte są siedliska na Zalewie Wiślanym. Po trzecie, powoduje zmianę krajobrazową poprzez wyprowadzenie falochronów w głąb Zatoki Gdańskiej, i niestety, to czego się najbardziej obawiam, może się przyczynić do podmywania brzegów Mierzei Wiślanej w dalszej przyszłości – wylicza aktywista ekologiczny, mieszkaniec Krynicy Morskiej Przemysław Figiel. Co więcej, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił ostatnio decyzję środowiskową i przyznał, że inwestycja „znacząco oddziaływuje na środowisko”.

No to jak to jest z tym przekopem Mierzei Wiślanej?

– Najpoważniejsi eksperci mówią, że inwestycja poniesiona na przekop Mierzei Wiślanej nigdy się nie zwróci, że szkody dla środowiska naturalnego są nieodwracalne, a bezpieczeństwa naszego, militarnego bezpieczeństwa ten przekop nie wzmacnia w żaden sposób. Obowiązkiem każdego obywatela, ale na pewno obowiązkiem człowieka wybranego do parlamentu polskiego i europejskiego jest dbanie o naszą naturę, o naszą kieszeń i o nasze bezpieczeństwo, więc ja nie pozostanę bezczynna – dodaje europosłanka Róża Thun.

Treść listu złożonego przez europosłankę Różę Thun do unijnego komisarza do spraw środowiska w sprawie wątpliwości prawnych wokół przekopu Mierzei Wiślanej możesz przeczytać tu.

Skarga na realizację inwestycji, którą złożyło do Komisji Europejskiej stowarzyszenie „Eko-Unia” dostępna jest tutaj.

Zobacz także film na temat przekopu.